Zmiany w rozkładzie jazdy elbląskiej komunikacji miejskiej nie podobają się niektórym mieszkańcom miasta. Wielu z nich przekazało swoje uwagi posłowi Kacprowi Płażyńskiemu, który zapowiada działania, mające na celu poprawę sytuacji.
Niekorzystne zmiany w rozkładzie jazdy i likwidacja niektórych linii – zdaniem posła PiS Kacpra Płażyńskiego to największe bolączki elbląskiej komunikacji miejskiej.
– Na transport publiczny w nowoczesnych miastach trzeba po prostu stawiać. Trzeba sprawiać, żeby się rozwijał, aby mieszkańcy chętniej z niego korzystali i z pewnym niepokojem przyjmujemy jednak te wiadomości od mieszkańców, że w Elblągu od roku przynajmniej dochodzi do sytuacji w zasadzie odwrotnej – mówi Kacper Płażyński.
Działacze Prawa i Sprawiedliwości wymienili konkretne przykłady zmian w rozkładzie, które mają być niekorzystne dla mieszkańców.
– Jeśli chodzi o linię nr 6, przyszła do nas jedna z mieszkanek Zatorza i mówiła, że teraz dojazd na cmentarz Dębica zajmuje jej dwa razy więcej. Musi dojechać z Zatorza do Bema-Mickiewicza, stamtąd przesiąść się w kolejny autobus i dopiero wtedy na cmentarz Dębica – dodaje Sebastian Piasecki, asystent społeczny posła Płażyńskiego.
Politycy PiS wskazali, że miasto zdecydowało o zniesieniu obowiązującej niegdyś ulgi dla pasażerów posiadających przy sobie dowód rejestracyjny swojego samochodu.
– Duża część mieszkańców przesiadła się niestety do aut, bo takie otrzymujemy informacje i po tych informacjach mamy nadzieję, że uda nam się spotkać z panem prezydentem Wróblewskim, też to omówić, porozmawiać, być może wspólnie potem przeprowadzić konsultacje z mieszkańcami Elbląga – mówi Kacper Płażyński.
Zmiany w rozkładzie jazdy obowiązują od roku. Zarząd komunikacji miejskiej twierdził wówczas, że przemeblowanie rozkładu było konieczne, by nie zmniejszyła się częstotliwość kursów. Dziś nie udało nam się uzyskać komentarza z urzędu miasta.